Link :: 27.02.2005 :: 15:40
16.02.2005
>>>Pierwsza osoba, która się do mnie odezwie dostanie po pysku. Drugiej zasadzę tylko kopa. Reszta dostaje gratis worek wyzwisk i docinków. Wystarczy dać taką ofertę i nikt już nie chce cię znać i wszyscy omijają cię szerokim łukiem. Wyrzucają cię z wszelkich paczek i społeczności. Jesteś sam, zdany na siebie. Jesteś na zewnątrz >>out side. Czyli jednym słowem masz święty spokój.
>To właśnie ja > Outsiderka. Czym się zajmuję? Olewaniem wszystkiego. A może to zajęcie reszty świata? Znaczy wypinanie się na mnie. No nie wiem. To chyba jest obustronne. Świat mnie nie chce, więc... mam go gdzieś. Bo życie drogie dzieci nie jest szare i smutne. Życie jest czarne i do d. A teraz siedzę sobie na jakiejś wsi w górach z laptopem taty na kolanach i piszę jakieś głupoty, które opublikuję w internecie po powrocie. Jak zwykle jestem odizolowana od wszystkiego. Może z wyjątkiem kochanej muzyki KoRn’a, która leci mi właśnie na maxa do słuchawek. Muzyka. Moje najlepsze towarzystwo. Powie ci zawsze to co chcesz usłyszeć( a ja chcę słyszeć elektryczne gitarki zapierdalające mi jak najgłośniej do uszu). A teraz przedstawię w poszczególnych notkach to co stworzyłam na tym laptopie taty w czasie ferii...


16.02.2005
>>Dwa dni temu było pewne różowe święto. Pamiętacie jeszcze? Mówią na nie ”święto miłości” co mnie do cholery doprowadza. Walentynki. Najbardziej różowe święto jakie znam. Najbardziej fałszywe święto jakie znam. Najgorsze jest to, że wszyscy na to mówią: miłość. A to tylko święto sympatii. Niestety trzeba to rozdzielić. Teraz głupiutka nastolatka wypatrzy sobie tzw.”mena” i mówi, że się zakochała. I zwykle płacze po nocach w poduszkę. A następnego dnia widzi nowego, lepszego „mena” i już poprzednia miłość na śmierć i życie jakoś wywietrzała. No i na takiej miłości polegają mniej więcej walentynki. I te osoby, w których się najwięcej „manów”, czy „lasek” „zakochało” dostają górę walentynek i różowych serduszek. Szare myszki i reszta płacze, albo coś mruczy wściekła pod nosem, a outsiderka cholery dostaje i drze różowe serduszka na środku korytarza szkolnego. Oj, tak, tak... Kochajmy walentynki - „Święto miłości” . >=P Grrrrrrrrrrrrrrr....

16.02.2005
>>>W tej wsi nie ma żadnych ciekawych widoków. Za to jak rodzice wywlekli mnie do sąsiedniej miejscowości, to myślałam, że zacznę się ślinić, jak po raz pierwszy od kilku dni zobaczyłam jakiegoś porządnego metala. Oczywiście nie podeszłam i nie zagadałam, pamiętajcie kim jestem, po prostu nie umiem. Niektórzy mają to we krwi, ja mam do tego bieg wsteczny. Z resztą podrywanie kogokolwiek gdy ma się wywieszony jęzor jest raczej trudne. Więc po prostu popatrzyłam i się pozachwycałam.
>>>Nigdy więcej nart na nogi. Szusowanie zostawiam wyczynowcom i tym kurduplom (takie coś co ledwo od ziemi odstaje) co się zachowywują jakby się urodziły z tymi deskami przy nogach. Nie macie pojęcia jakie to wkurzające, gdy gramolisz się po stoku ledwo utrzymując się na nogach, a obok ciebie za chwilę śmiga taki karzełek i zgrabnie wychamowywuje, tuż przed wejściem na orczyk. Gratulacje dla moich rodziców, którzy zauważyli, że ich nastoletnia córka jeszcze nie umie jeździć na nartach tak jak jej rówieśnicy. Niestety córeczka (tak, tak ja...) okazała się wyjątkowo łamagowatym stworzeniem ,co było do przewidzenia zwarzywszy na moje „wyczyny” na lekcjach WF. No w każdym razie nie będę z siebie robiła idiotki, na dodatek wciśnięta w jakiś niebieski kombinezonik, kiedy pierwszy lepszy pięciolatek śmiga na desce. Nie ma mowy. No dobra na lepszym wyciągu, który jest kawałek dalej szło mi nieźle, ale tata się uparł, że nie będzie już tam jeździł i poszliśmy na jakiś zdezelowany wyciąg, obok naszego ośrodka. Tu nawet się z tego orczyka zsiąść nie da. Wyłamuję się z tego całego „jeżdżenia” (niestety czynności, które wykonuję na stoku nie można tak odważnie nazwać...). Ale to chyba nic nowego, że się z czegoś wyłamuję, co nie?

17.02.2005
>>>Nie ma to jak wytrwać w postanowieniu . Oczywiście mama mnie przekupiła i musiałam dziś iść na stok. Dziesięć zjazdów codziennie i mam śmieszne, dwumetrowe sznurowadła do glanów, które wypatrzyłam sobie jeszcze w Warszawie, przed wyjazdem. Moja pierwsza myśl, gdy włożyłam buty narciarskie na nogi: „Czuję się w tych buciorach jak gnom”. Może trochę dziwne, ale w pełni odzwierciedla to co czuję (nie ma to jak wzniosłe uczucia, co nie? ).
>>>Cholernie brakuje mi tu przyjaciółek. Ale one chyba wspaniale bawią się w swoim towarzystwie. Dwie wyjechały same, bo świetnie jeżdżą na nartach, a dwie zostały w domciu i mają wszystko pod nosem w kochanej warszawce. Są podzielone na pary, a ja jak zwykle jestem sama. Jak zwykle mnie wyautowali. Taki już mój los. Na dodatek skończyła mi się kasa na komórce.
A i tak lepiej nie przeszkadzać nastolatkom, które wesoło spędzają ferie narzekaniami i jęczeniem outsiderki, więc jedyną osobą, z którą mogłabym wymienić SMS’a jest Toby. Dobrze mieć jakiegoś osiemnastolatka na drugim końcu Polski, który musi wysłuchiwać twoich narzekań, gdy twoje przyjaciółki bawią się dobrze i nie chcesz im przeszkadzać (albo gdy po prostu ci się nudzi...), czyli gdy nie masz do kogo SMS’a wysłać. Hehehe. Zanim kasa mi się skończyła (jeszcze w drodze do ośrodka) Toby pisał, że narty są „zajefajne”. Do twojej i każdego, kto dotrwał do tego momentu tekstu, wiadomości: NARTY NIE SĄ ZAJEFAJNE. Znowu się okazuje, że jestem jakaś dziwna, ale dla mnie jest kompletnie bez sensu wjeżdżanie na górę, na jakimś kawałku plastiku (nazywają to orczykiem) żeby potem i tak znaleźć się na dole, po drodze wymachując rękami i nie raz nogami, zaliczając kilka gleb i pobłażliwych spojrzeń. RATUNKU!!!

17.02.2005
9 rzeczy niezbędnych mi do życia:
1.Gitarka (cóż elektrycznej jeszcze się nie dorobiłam, więc póki co szkolę się na klasycznej, ale kocham wszystko co ma struny, gryf i wydaje dźwięki zbliżone do gitary...)
2.Koffana muzyczka czyli rock i metal (ah, te boskie gitarki...). Odpada Hip-hop techno, pop, czy broń boże DISCO POLO!!!)
3.Komputer z dostępem do internetu( jak na netm@ni@czkę przystało :wink: )
4.Coś do poczytania (DOBRA, czyli romansidła i głupie gazety dla nastolatek odpadają (chyba, że nie ma się z czego brehtać). A co nie odpada? „Teraz Rock”, horrory, fantasy, ... i co tam jeszcze wymyślicie. Przetrawię nawet większość lektur szkolnych >=P)
5.Wyprawy do KDT’u po naszywki, koszulki, ćwieki i inne „akcesoria”=)
6.Dobre towarzystwo, które słucha normalnej muzyki i nie będzie cię obgadywało za plecami (nawet jak się takie towarzystwo znajdzie, to albo ja coś zrobię nie tak, albo reszta mnie wykopie).
7. Jakiś „sympatyczny” metal, czy gitarzysta, dla którego można stracić głowę, chociaż na kilka dni... =) (trzeba coś jeszcze tłumaczyć? hehehe)
8.komórka, żeby kontaktować się z: dobrym towarzystwem, metalami/gitarzystami =)
9.porządna impreza n której DJ’e N I E będą w kółko puszczać techno i Hip-Hopu i na której zagra nasz szkolny zespół (lubię tych chłopczyków, oczywiście z wyjątkami /SREBERKA!/ >=P)
Czy wymagam za wiele? Jak ktoś chciałby mnie adoptować, to by musiał zaspokoić te potrzeby, ale... nie polecam =P



18.02.2005
>>>Z rozmówek na stoku:
JA: Tato, ja się tu zabiję!
TATA: Co?
JA: ”Śmierć na stoku”, to nie brzmi wesoło!
TATA: Ale dlaczego?
JA: A zauważyłeś tato, że wyraz „śmierć” zazwyczaj nie brzmi wesoło?

A jednak, a może niestety, dla większości osób na tej planecie jeszcze żyję. Na dodatek nie zaliczyłam dziś żadnej gleby, ale i tak nie widzę sensu w tych całych nartach. Po co wjeżdżać na górę, jeśli i tak znajdziesz się potem w punkcie wyjścia? Przecież nawet samo zjeżdżanie nie jest fajne. Jest po prostu nudne i męczące. Naprawdę nie wiem co wszyscy widzą w tych nartach? Zaczynam podejrzewać, że zostałam podrzucona na tą planetę, przez jakichś rebeliantów z innej galaktyki. Za kilka lat wyrosną mi antenki i zacznę rozszarpywać wszystkich homo sapiens telekinezą. Trzeba będzie zmienić nazwę gatunku, na ”homo ledwo sapie” Hehehe >=P



19.02.2005
>>>Oczywiście nie ma dnia, żeby outsidreka czegoś nie nabroiła. Dziś przed południem były koszmarne kolejki na stoku =w kolejce stoisz pół godziny, a zjeżdżasz nie całą minutę, więc --> ochrzaniłam jakieś dzieciaki, które zaczęły się wpychać do kolejki. Zawsze mnie wkurzały. Wyglądało to mniej więcej tak:
DZIECIAKI /wpychają się/
JA: Ej, A kolejka?
DZIECIAKI / ROBIĄ WIELKIE OCZY/
JA: Tak, jest coś takiego!

Dzieci niestety nie posłuchały, jak je „ładnie poprosiłam” i dalsza część „dialogu” nie nadaje się do publikacji z powodu cenzury. No cóż... Ja tam się nigdy nie dziwiłam, że mnie ludzie szerokim łukiem omijają. Przede mną trzeba się strzec. Mówiłam, już, że nie jestem normalna? No to mówię!



19.02.2005
9 powodów, dla których powinni mnie utopić:
1.odważyłam się urodzić wśród normalnych ludzi /rebelianci z innej galaktyki odważyli się podrzucić kosmitkę (mnie) normalnym ludziom
2.noszę glany, czarne ciuchy, kostkę z naszywkami, słucham metalu itd.
3.jestem wredna, fałszywa, brzydka, bez gustu itd. Jednym słowem toxyczna
4.jestem dziewczynka-demolka (potwierdzone, badaniami... eee...znaczy... potłuczonym szkłem laboratoryjnym >=P)
5.gdzie się nie ruszę, robię coś nie tak, wywołuję kłótnie, zadymy itd.
6.Gdyby mnie nie było, to nie byłoby przynajmniej problemu z wyautowywaniem mnie
7.Matale/gitarzyści mieliby spokój, moje towarzystwo miałoby spokój, Toby miałby spokój, Duo miałby spokój, gitarki miałyby spokój, ty który właśnie to czytasz miałbyś spokój itd.
8.Zmniejszyłoby się przeludnienie na świcie
9.Nie marnowałabym miejsca na serwerze na te głupoty --> nie marnowałbyś swojego wzroku na czytanie tych głupot.
Dodaj coś do listy komentując tą notkę...



20.02.2005
>>>Wiecie, jak wygląda wejście outsiderki? Moje własne, autoryzowane wejście? To może zilustruję je wam za pomocą krótkiego schemtu =)
idą glany --> długo, długo nic... --> idzie outsiderka
Większość ludzi krzywi się już przy glanach, a jak zobaczą outsiderkę, to omijają ją szerokim łukiem. Ktoś nie lubi moich czarujących bucików? Na Dorotkę w krainie Oz nikt nie patrzył krzywo. A! Zaraz, zaraz... To szmaragdowe trzewiki, to nie to samo co glaniątka? E.... Nie możliwe... No to chyba trzeba coś rozdzielić. Szmaragdowe trzewiki --> excentryczne. Glany -->dziwaczne. To nie fair! Życie to rzeczywiście nie bajka... Mam nawet parę ”wesołych” myśli, /a raczej ich przeróbek/ jak o to chodzi, słuchajcie Dorotki >=):
> Gdyby życie było wysłane różami, to byś się co najwyżej pokuł...
> Ziemia, jest po to, aby być Ziemią. Więc nie wymagaj raju na Ziemi, bo wtedy przestałby nią być!
>

21.02.2005
>>>Dziś były urodziny mojej siostry. Więc zrobiliśmy wypad z tej bździnki, do której wyjechaliśmy, do trochę większej bździnki --> Wisły (największa „bździnka w tym rejonie to chyba Bielsko-Biała >=P). Jako „niezwykle inteligentna” istota kupiłam sobie na pamiątkę, wywieszkę Metalli’y. Bardzo charakterystyczne dla Wisły, nie ma co . Ja tam nigdy sobie nie kupuję pamiątek „charakterystycznych dla kultury danego regionu”, kupuję pamiątki, które mi się podobają. Znów się okazuje, że jestem jakaś dziwna. Ja się o tym przekonuję na każdym kroku. Pewnie dla tego zaczęłam prowadzić tego bloga. Po prostu, jeśli twoja samoocena wpadnie w dołek, to zajrzyj tutaj i zobacz, że zawsze może być gorzej. Pamiętaj, że są ludzie sto raz bardziej stuknięci /patrz outsiderka/. Hehehe. Czasem się dziwię, czy to mi nie powinno bardziej przeszkadzać, a wy jak uważacie?


22.01.2005
>>>Dziś spotkałam na stoku osobę, która jeździła wolniej ode mnie i nie jest dwulatkiem, prowadzonym przez mamę na sznureczku. Ten „ktoś” miał chyba ponad osiemnaście lat. Hehe. Wiem, że to „nieładnie”, ale odczułam mściwą satysfakcję jak tego „kogoś” wyprzedzałam. Teoretycznie powinnam się wyglebić, zaraz potem jak „kogoś” wyprzedziłam, tak jak kiedyś jeden snowboardzista, który o mały włos mnie nie potrącił. Dostał wtedy chłopczyk za swoje >=). A jednak po prostu jechałam dalej z niezłą prędkością.. Dzisiaj zrobiło się w ogóle, jakoś ślisko na stoku, dzięki temu można się było szybko rozpędzać. Tylko, że powstały, straszne nierówności. Wprawdzie, na stoku nie wywaliłam się ani razu, ale za to zaliczyłam dziś glebę... Na orczyku... Ale jednak robi się jakoś tak przyjemniej na tym stoku, co nie znaczy, że jeżdżę więcej niż muszę. Jeszcze nie zwariowałam! =P A może wręcz przeciwnie? Jeszcze nie jestem normalna. Tylko pytanie: Czy kiedyś będę? Hehehehe



24.02.2005
>>>Uwaga! Dziś moją głowę ogarnęły kolejne „wzniosłe myśli”, ale dziś nie czułam się w narciarskich butach jak gnom, dziś czułam się, jak... ROBOCOP! Hehehe. No, co? Ja tam lubię cyborgi =). Znów dziś spotkałam „kogoś”. Kurczę, ten to ma samozaparcie! Sam, cierpliwie wlecze się na tych nartach. Mnie na początku rodzice, musieli zmuszać do zjeżdżania! Pisałam z resztą o tym. Dziś tata obliczył, że jeżdżę szybciej od niego. Chyba mój tata, to tę maturę z matmy, to już dawno... Powinien zrobić! Hehehe... <żart>. Ja tam wolałam się nie bawić w matematyka, wiadomo, że nie jestem jakiś narciarski wyczynowiec. Chociaż, te dzieciaki, ostatnio dziwnie wolno zasuwają po tym stoku....



25.02.2005
Sprawozdanie z tych ferii kończy się razem z tą notką. Jutro wyjeżdżam do domu! W sumie, to... Nawet trochę szkoda! To znaczy, fajnie wreszcie do swojej kochanej norki (czyt. Mój pokój) i do kumpli, ale nagle okazuje się, że tu nie było tragicznie! No, bo w sumie miałam tu laptopa, gitarkę i w ogóle... No i absolutnie nie spieszy mi się do nauki! Czuję przez skórę, że tuż po feriach jak zwykle będą wymówki w stylu: „Nie nauczyłeś się?! No jak to? Przecież miałeś całe ferie!”. Uh! Trzeba będzie to jakoś przetrwać... Wiesz, co wydaje mi się, że coś ci się tam przed tym monitorem twarz za bardzo uśmiecha! To, że kończy się sprawozdanie z tych ferii, nie znaczy, że to koniec tego bloga! Obawiam się, że jego działalność jeszcze trochę potrwa. Spox! Postaram się, żeby notki z życia codziennego lepiej odzwierciedliły klimat mojego środowiska i odbierania go przeze mnie. Nie przedłużając: Do zobaczenia przy notce z życia szkolnego codziennego!!!


Komentuj(8)


Link :: 27.02.2005 :: 22:23
>>>Woooooooooooooow. Oczka zrobiły mi się jak spodki! Rany, ile komentów! Należałoby podziękować, ale u mnie z dziękowaniem jest raczej cienko, więc po prostu odpowiem. Piszecie, że bycie metalem to nic dziwnego. To fajnie, że tak uważacie, ja też się czuję w tym stylu jak rybka w kieliszku wódki (hehe ;) ), ale chyba po prostu żyjemy na trochę innym terenie. W naszym gimnazjum latexy i sk8ci za metalami wołają "metal-złom"Metallic'a dla rolnika" itp. aha! ostatnio doszło "brudasy".Babciulki w autobusach też nie pozostają w tyle: "sataniści! Takich jak wy to powinni wieszać!". Na szczęście sa jeszcze metale, którzy i tak się trzymają i z nimi można pogadać. Ale nie rozumiem, o co ma do nas reszta pretensje. Ja tam stanistką nie jestem, tylko normalnym człowiekiem. To znaczy...Ja konkretnie to nie, ale metale ogółem owszem! A propos galnów, bo tego się najbardziej uczepiliście. Fakt sporo osób nosi, ale... raczej trapery, glany raczej żadko widuję u niemetali ;),ale może i mam coś ze wzrokiem, bardzo możliwe. W każdym razie ja moje glany kocham!



>>>Postram się, żeby dalsze notki były bardziej jajcarskie, to będziecie chociaż mieli się z czego pobrechtać. Tylko prośba! Wpadnijcie jeszcze czasem i dajcie znać, że ktoś jeszcze rzuci czasem okiem na te moje głupotki. Aha! No tak jeszcze jedno. W sumie na tym blogu nie miałobyć użalanie się, może tak wyszło. Ja wiem, że ze mną jest coś "nie teges", ale ja to w zupełności rozumiem i wiem, że mi się należy. I czasem się nawet z tego śmieję! Na prawdę nie chodziło o uzalanie się nad sobą, tylko taka już jestem, że zawszę chlapnę coś, co miało zabrzmieć zupełnie inaczej. Dobra koczę już i tak pewnie nikomu się tego nie będzie chciało czytać.


Komentuj(8)






Księga (rozwalona)
[Księga gości]

A czas płynie...
2024
maj
kwiecień
marzec
luty
styczeń
2023
grudzień
listopad
październik
wrzesień
sierpień
lipiec
czerwiec
maj
kwiecień
marzec
luty
styczeń
2022
grudzień
listopad
październik
wrzesień
sierpień
lipiec
czerwiec
maj
kwiecień
marzec
luty
styczeń
2021
grudzień
listopad
październik
wrzesień
sierpień
lipiec
czerwiec
maj
kwiecień
marzec
luty
styczeń
2020
grudzień
listopad
październik
wrzesień
sierpień
lipiec
czerwiec
maj
kwiecień
marzec
luty
styczeń
2019
grudzień
listopad
październik
wrzesień
sierpień
lipiec
czerwiec
maj
kwiecień
marzec
luty
styczeń
2018
grudzień
listopad
październik
wrzesień
sierpień
lipiec
czerwiec
maj
kwiecień
marzec
luty
styczeń
2017
grudzień
listopad
październik
wrzesień
sierpień
lipiec
czerwiec
maj
kwiecień
marzec
luty
styczeń
2016
grudzień
listopad
październik
wrzesień
sierpień
lipiec
czerwiec
maj
kwiecień
marzec
luty
styczeń
2015
grudzień
listopad
październik
wrzesień
sierpień
lipiec
czerwiec
maj
kwiecień
marzec
luty
styczeń
2014
grudzień
listopad
październik
wrzesień
sierpień
lipiec
czerwiec
maj
kwiecień
marzec
luty
styczeń
2013
grudzień
listopad
październik
wrzesień
sierpień
lipiec
czerwiec
maj
kwiecień
marzec
luty
styczeń
2012
grudzień
listopad
październik
wrzesień
sierpień
lipiec
czerwiec
maj
kwiecień
marzec
luty
styczeń
2011
grudzień
listopad
październik
wrzesień
sierpień
lipiec
czerwiec
maj
kwiecień
marzec
luty
styczeń
2010
grudzień
listopad
październik
wrzesień
sierpień
lipiec
czerwiec
maj
kwiecień
marzec
luty
styczeń
2009
grudzień
listopad
październik
wrzesień
sierpień
lipiec
czerwiec
maj
kwiecień
marzec
luty
styczeń
2008
grudzień
listopad
październik
wrzesień
sierpień
lipiec
czerwiec
maj
kwiecień
marzec
luty
styczeń
2007
grudzień
listopad
październik
wrzesień
sierpień
lipiec
czerwiec
maj
kwiecień
marzec
luty
styczeń
2006
grudzień
listopad
październik
wrzesień
sierpień
lipiec
czerwiec
maj
kwiecień
marzec
luty
styczeń
2005
grudzień
listopad
październik
wrzesień
sierpień
lipiec
czerwiec
maj
kwiecień
marzec
luty


Linki

Moje inne blogi
wejscie-kota

istoty,ktore lubię
psychoszajber
ailene
ktosiulka
czarna
catboys band
vampire santino
lightjockey
vilgefortz
kosmitka
kosmos
blog kosmitki

moi przyjaciele
chudo gruby rzym =)

ruda
Rogue Blog
ciotke w kiblu zapchali
elf
vanessa
vanessa blog
tatihamicz
i-will-die
ania
hermania
ania-ania

perelki
lres-mego-zycia
kiedy_umre


komiksy sieciowe =)
bundz
teledysk bundz'a
LOSUX
link

Layout by outsiderka