01.05.2005 :: 18:21
Czułam jakby życie wykopało mnie na orbitę. Wciśnięta w dziwny stan pomiędzy marzeniem a rzeczywistością siedziałam wpatrzona w jakiś punkt za oknem... Za oknem... ale nie za tym które miałam przed oczami. Patrzyłam przez okno mojej duszy. Zamiast wpatrywać się w podsuwane mi zewsząd wizje patrzyłam przez to okno na prawdziwy świat. Miliony moich własnych myśli kłębiły się poza moją uwagą...Zobaczyłam tysiące obowiązków, których nie da się udźwignąć. Zobaczyłam jak ludzie biegają za tymi obowiązkami, mówiąc, że spełniają swoje marzenia. Gdzieś w głębi umysłu zadźwięczał głos Ville Valou: "I love you...". Miłość... Miłość jest prawdziwym marzeniem każdego człowieka. To było coś, czego ci ludzie nie potrafili osiągnąć. Byli zbyt zabiegani. Ludzie stworzyli namiastkę miłości, którą zapychali jedynie dziurę nazwaną "chwila wolnego czasu". Nie mogłam znieść tego prawdziwego świata. Chciałam włączyć muzykę i zatonąć razem z nią w zupełne marzenia, ale zanim odpaliłabym komputer... - Wychodzimy już. - Mama. Nawet tutaj dopadł mnie pośpiech. Nie zdążyłam zapaść w marzenia. Ludzie nie chcą już marzyć. Nie mają na to czasu. Ludzie nie mają już czasu na nic oprócz obowiązków. Dlatego nie potrafią naprawdę kochać. PRAWDZIWA miłość potrzebuje naprawdę dużo czasu.